You are here

Green News

Study Shows a Healthy Diet is Linked with a Slower Pace of Aging, Reduced Dementia Risk

Environment News Service - Fri, 03/15/2024 - 18:17

A healthier diet is associated with a reduced dementia risk and slower pace of aging, according to a new study at Columbia University Mailman School of Public Health and The Robert Butler Columbia Aging Center. 

Categories: H. Green News

Tsetse Fly Fertility Damaged After Just One Heatwave, Study Finds

Environment News Service - Fri, 03/15/2024 - 18:15

The fertility of both female and male tsetse flies is affected by a single burst of hot weather, researchers at the University of Bristol and Stellenbosch University in South Africa have found.

Categories: H. Green News

Illinois Study: Tropical Birds Could Tolerate Warming Better Than Expected

Environment News Service - Fri, 03/15/2024 - 18:14

Consider the globe, spinning silently in space. Its poles and its middle, the equator, remain relatively stable, thermally speaking, for the duration of Earth’s annual circuit around the sun. 

Categories: H. Green News

Antarctic Sea Ice at Near-Historic Lows

Environment News Service - Fri, 03/15/2024 - 18:12

In the waters around Antarctica, ice coverage in 2024 shrank to near-historic lows for the third year in a row. 

Categories: H. Green News

Diverse Habitats Help Salmon Weather Unpredictable Climate Changes

Environment News Service - Fri, 03/15/2024 - 18:10

Restored salmon habitat should resemble financial portfolios, offering fish diverse options for feeding and survival so that they can weather various conditions as the climate changes, a new study shows.

Categories: H. Green News

New Study Shows How AI Can Help Us Better Understand Global Threats to Wildlife

Environment News Service - Fri, 03/15/2024 - 18:09

A new study published today by the University of Sussex shows how researchers are using AI technology and social media to help identify global threats to wildlife. 

Categories: H. Green News

Czy Europa Wschodnia może wyjść z nieliberalizmu?

Green European Journal - Fri, 03/15/2024 - 09:10

Mimo, że konserwatyści nadal dominują w Europie Wschodniej, większość nieliberalnych partii nie radzi sobie najlepiej. Jeśli postępowcom uda się zmobilizować elektorat w krajach o tradycyjnie niskiej frekwencji, wybory do UE w 2024 r. mogą stanowić punkt zwrotny.

Jeśli podzielimy UE na trzy regiony geograficzne, Europa Wschodnia będzie prawdopodobnie tym najbardziej konserwatywnym. W obecnym Parlamencie Europejskim ponad 60 procent deputowanych wybranych we wschodnioeuropejskich państwach członkowskich zasiada w konserwatywnych i prawicowych ugrupowaniach: Europejskiej Partii Ludowej (EPL), Europejskich Konserwatystach i Reformatorach (EKR) oraz Tożsamości i Demokracji (ID).

Konserwatywna orientacja Europy Wschodniej była również widoczna w Komisji von der Leyen i w tym, które obszary zostały przydzielone wschodnim komisarzom. Polska na przykład otrzymała rolnictwo, a konserwatyści z Chorwacji dostali nowo utworzoną komisję ds. demografii

Nawet jeśli prawicowi populiści są odsuwani od rządów w krajach Europy Wschodniej, często dzieje się tak za sprawą innych konserwatywnych sił. W październiku 2023 duet PiS Morawiecki-Kaczyński został pokonany w Polsce, podobnie jak partia Andrej Babiša w 2021 roku w Czechach. W obu przypadkach ich rywale wywodzili się z demokratycznej prawicy – Donald Tusk z EPL w Polsce i Petr Fiala z EKR w Czechach.

Europa Wschodnia będzie miała kluczowe znaczenie dla reorientacji nieliberalnych sił w tym bloku. Polski PiS przewodzi EKR od czasu Brexitu, ale w swoim kraju właśnie przeszedł do opozycji. Węgierski Fidesz zdecydował się opuścić EPL w 2021 r., woląc taki krok niż bycie z partii wydalonym. Proputinowska i populistyczna socjaldemokratyczna partia Smer na Słowacji została zawieszona w prawach członka Europejskich Socjalistów po wygraniu wyborów parlamentarnych we wrześniu. Czeska partia ANO byłego premiera Babiša jest w konflikcie z europejskimi liberałami z ALDE. Wszystkie te wydarzenia otwierają nieliberalny front dla nowych sojuszy na poziomie UE.

Jednak w przeciwieństwie do dominującej narracji, większość nieliberalnych partii w Europie Wschodniej nie radzi sobie najlepiej. Wartymi wspomnienia wyjątkami są Rumunia, gdzie skrajnie prawicowy AUR odnotowuje wyniki w sondażach na poziomie około 20%, oraz Łotwa, gdzie etniczna rosyjska nieliberalna Lewica dołączyła do etnicznego Łotewskiego Sojuszu Narodowego sytuowanego na skrajnej prawicy.

W 2024 r. największym wyzwaniem będzie to, jak nowa osoba, która stanie na czele Komisji Europejskiej poradzi sobie z kandydatami z Węgier i Słowacji.

W 2019 r. obawy o nieliberalnych komisarzy doprowadziły do nominacji Very Jourovej, rzadkiej liberałki w czeskiej ANO, lub długoletniego komisarza Maroša Šefčoviča ze słowackiego Smer-SD, który pomimo prowadzenia w swoim kraju kampanii przeciwko LGBT+ i prawom kobiet, cieszy się dobrą reputacją w Brukseli. W 2024 r. największym wyzwaniem będzie to, jak nowa osoba, która stanie na czele Komisji Europejskiej poradzi sobie z kandydatami z Węgier i Słowacji.

Podział Europy na północ, południe i wschód jest bardziej arbitralny pod względem geograficznym niż pod względem najnowszej historii politycznej. Wszystkie kraje Europy Wschodniej znajdowały się pod rządami komunistów przez większą część okresu 1945-1990

r. W latach po upadku muru berlińskiego socjaldemokracja weszła w szczytową fazę centryzmu Trzeciej drogi. Państwowe gospodarki w całej Europie Wschodniej zostały stopniowo zliberalizowane. Wraz ze znacznym osłabieniem systemów ochrony socjalnej, postkomunistyczna lewica na Wschodzie była dyskredytowana, kojarzona z neoliberalizmem i pogrążona w korupcji.

Doprowadziło to do sytuacji, w której radykalna prawica w Europie Wschodniej jest mniej neoliberalna i bardziej prospołeczna niż większość innych sił politycznych, obejmując częściowo przestrzeń ideologiczną, która normalnie byłaby zajmowana przez lewicę. Na przykład polski PiS w ciągu prawie 10 lat sprawowania władzy wprowadził kilka kluczowych środków redystrybucji gospodarczej, takich jak program Rodzina 500+, mający na celu zmniejszenie ubóstwa dzieci, czy obniżenie wieku emerytalnego.

W całym regionie obóz postępowy albo uległ stagnacji, albo stracił na znaczeniu. Tradycyjne partie socjaldemokratyczne straciły swoje miejsce, a postępowe siły liberalne nie zdołały zmobilizować swojego elektoratu – z trzema wyjątkami: Progresīvie na Łotwie, Možemo w Chorwacjii Związek Demokratów “Dla Litwy” (DSVL).

Progresīvie i Možemo zaoferowały najbardziej lewicowe programy, jakie przestrzeń demokratyczna widziała w ostatnich dziesięcioleciach na Łotwie i w Chorwacji, i osiągnęły ogromny sukces jak na tak młode partie: Progresīvie jest w rządzie, a Možemo kieruje Zagrzebiem, stolicą Chorwacji. W przeciwieństwie do swoich socjaldemokratycznych odpowiedników, partie te są oderwane zarówno od komunistycznej przeszłości, jak i neoliberalnej transformacji. Poprzez swoją pracę w samorządach udowodniły, że stanowią prawdziwą alternatywę.

DSVL jest partią bardziej centrową, o dość konserwatywnym stanowisku w kwestiach społecznych, podobnie jak większość litewskich sił politycznych. Jednak wszystkie te trzy partie mogą mieć wspólną europejską przyszłość: Progresīvie jest obecnie pełnoprawnym członkiem Europejskich Zielonych, a Mozemo i DSVL niedawno złożyły wnioski o członkostwo.

Jeśli rok 2024 ma przynieść bardziej postępową UE, Europa Wschodnia będzie kluczowym elementem tej wieloaspektowej walki.

Jeśli rok 2024 ma przynieść bardziej postępową UE, Europa Wschodnia będzie kluczowym elementem tej wieloaspektowej walki. Wschodnie państwa członkowskie będą na czele procesów reorganizacji przestrzeni prawicowej. Partie wschodnioeuropejskie w EPL są często jednymi z najbardziej postępowych i prodemokratycznych, i to one będą sprzeciwiać się potencjalnemu sojuszowi z EKR. Odwrotnie jest w przypadku Europejskich Socjalistów, gdzie ze Wschodu pochodzą bardziej konserwatywni członkowie.

Jeśli chodzi o Zielonych, w 2024 r. po raz pierwszy od 10 lat mogą ponownie mieć europosłów z Europy Wschodniej – Łotwy i Chorwacji. Wiele będzie zależeć od tego, czy postępowcy będą w stanie zmobilizować swój elektorat: podczas wyborów w 2019 r. tylko cztery kraje miały frekwencję poniżej 30%, wszystkie z Europy Wschodniej.

Categories: H. Green News

Evropa ve volbách:Obrat evropských lidovců proti klimatické politice

Green European Journal - Fri, 03/15/2024 - 09:01

Evropská lidová strana (EPP) se postavila do čela tažení proti Zelené dohodě pro Evropu, kterou ještě donedávna oportunisticky podporovala. Ukázalo se to při nedávném projednávání zákona o obnově přírody, jehož přijetí se poslanci EPP pokusili zablokovat. V mnoha evropských zemích jsme svědky toho, jak dříve středopravicové strany otvírají dveře do vlády krajní pravici.

Zelení v roce 2019 dosáhli mimořádného volebního úspěchu. Nová zelená frakce v Evropském parlamentu se po volbách rozrostla z 50 na 74 poslanců a poslankyň reprezentujících 10 procent evropského voličstva. V následujících letech se Zelení dostali do většiny vlád v severozápadní Evropě, včetně Německa, Belgie, Irska a Rakouska, ale také Finska, Lucemburska a Švédska.

Jejich největší vítězství však nebylo měřitelné volebními výsledky: spočívalo v tom, že evropské veřejné debatě začala dominovat témata, která Zelení již nejméně jedno desetiletí prosazovali. Díky obrovským demonstracím pořádaným převážně mladými lidmi v čele klimatického hnutí se podařilo dostat klimatickou krizi na politickou agendu a udělat z ní téma, ke kterému se přihlásila většina demokratických stran.

Nová Evropská komise pod vedením Ursuly von der Leyen – podporovaná velkou koalicí EPP, socialistů a liberálů – představila v roce 2020 plán pod názvem Zelená dohoda pro Evropu. Jde o komplexní soubor politických iniciativ, který se stal stěžejní agendou Evropské komise v období 2019–2024 a jehož konečným cílem je dosažení klimatické neutrality do roku 2050. Navzdory námitkám Polska, Maďarska a České republiky Evropský parlament Zelenou dohodu schválil, a to 67 procenty hlasů.

Zeleným se sice s masivní podporou klimatického hnutí podařilo plán prosadit, jejich politická síla však nebyla taková, aby se dal výsledný kompromis považovat za skutečně zelený. Do souladu s cíli Zelné dohody nebyla uvedena společná zemědělská politika, která představuje klíčovou součást politik EU. Na seznam „zelených“ zdrojů energie se dostal také plyn. Evropští zelení, socialisté a levicová frakce v Evropském parlamentu stáli v čele progresivní fronty bojující za ještě ambicióznější opatření na ochranu klimatu. Protože však mají v Parlamentu menšinu, musí se při prosazování zelených politik spoléhat na nejistou podporu liberální frakce Renew.

Ačkoli Zelená dohoda pro Evropu přinesla některé těžce vydobyté pokroky v ochraně klimatu, její dosah zůstal omezený. Přijatá opatření nebyla dostatečně ambiciózní a zjevně ani nezaručovala sociálně spravedlivý přechod na klimaticky udržitelnou ekonomiku. 

EPP se snaží nacionalisty porazit tím, že stále více kopíruje jejich politický styl a narativy. Tím je však ve skutečnosti jen posiluje.

Evropská lidová strana využila Zelenou dohodu k „ozelenění“ své image v době, kdy bylo téma ochrany klimatu populární. Získávala na něm politické body, aniž by přijala plně za svůj závazek k boji proti změně klimatu. Na prahu kampaně do evropských voleb v roce 2024 se však náhle staví na odpor i proti umírněným klimatickým politikám své vlastní Komise. Snahy o obnovu přírody evropští lidovci označují za protizemědělskou politiku, která podle nich povede ke snížení produkce potravin. Během projednávání návrhu zákona o obnově přírody v Evropském parlamentu proto opustili jednání. Politickou strategii EPP zjevně ovlivnil nedávný úspěch nizozemské agrární strany BoerBurgerBeweging (Hnutí zemědělců a občanů).

Zelení se tak dostali do složité situace. Ačkoli nepodpořili Komisi Ursuly von der Leyen, hlasovali pro některé její klíčové politiky týkající se ochrany životního prostředí. Proti těmto politikám nyní vytáhla EPP do boje a Zelení jsou tak nuceni bránit kroky, které sice považovali za pozitivní, ale málo ambiciózní. Vzhledem k rostoucímu politickému a mediálnímu tlaku proti klimatickým opatřením se nabízí otázka, jestli tak malé pokroky stojí za politický kapitál do nich investovaný. Hrozbu klimatického kolapsu máme stále na dohled a potřeba razantních opatření je každým dnem naléhavější.

Změnu postoje EPP vůči ochraně klimatu lze vnímat jako další kapitolu jejich radikalizace. Zatímco předsedkyně Komise von der Leyen nadále zastává pragmatický centrismus Angely Merkel, Manfred Weber prosazuje konzervatismus bavorského typu. EPP se snaží nacionalisty poraziti tím, že stále více kopíruje jejich politický styl a narativy. Tím je však ve skutečnosti jen posiluje.

Kdysi středopravicová strana se nyní svými postoji přiblížila národně-konzervativní frakci ECR (Evropští konzervativci a reformisté, kam patří česká ODS) i krajně pravicové ID (Identita a demokracie, zahrnuje českou SPD). Posílení pravicové tendence u lidovců je zřejmé napříč Evropou. V některých zemích, jako je Itálie nebo Švédsko, dokonce vynesli krajní pravici do vlády. Zatímco v minulosti se jednalo o určitý omezený proud uvnitř EPP, dnes je to její hlavní názorový směr, proti kterému se ohrazuje jen několik členů (především z Polska a frankofonní Belgie).

EPP ztratila smysl pro realitu a přijala popírání a radikalismus jako svou ideologii. Historická role křesťanské demokracie je tak dávno pryč. A to znamená velký problém pro budoucnost Evropské unie.

Při stávající podobě EU nelze evropské lidovce ignorovat. Současná rovnováha v Radě mezi EPP, socialisty a liberály nevyhnutelně povede k tomu, že příští Komise bude velkou koalicí. Pouze silná porážka radikalizované EPP v evropských volbách v roce 2024 a progresivnější Evropský parlament mohou vrátit EU na cestu k sociálnější a klimaticky šetrnější budoucnosti.

Categories: H. Green News

Armin Langer: Německo se potýká s antisemitismem a islamofobií

Green European Journal - Fri, 03/15/2024 - 08:40

Teroristický útok Hamásu ze 7. října a následná izraelská odveta v Gaze vyvolaly v Evropě vlnu antisemitismu a islamofobie. V Německu došlo k zákazu několika propalestinských demonstrací. V médiích se objevují zprávy, že členové německé židovské komunity zvažují odchod ze země. O svobodě protestu, povaze předsudků a o tom, jak jim nejlépe čelit, jsme mluvili s Arminem Langerem, profesorem evropských studií na Floridské univerzitě a vysvěceným rabínem.

Green European Journal: Po útoku Hamásu na izraelské civilisty a odvetné akci Izraele v Gaze se zdá, že islamofobní rétorika je v evropské veřejné debatě na vzestupu. Německý kancléř Olaf Scholz se vyslovil pro rozsáhlejší a rychlejší deportace migrantů, zatímco bulvární deník Bild zveřejnil „manifest“, který je sbírkou stereotypů o muslimech žijících v Německu. Kde se tyto nálady berou?

Armin Langer: Nejde o žádnou novinku. Debata o migraci probíhala již před vypuknutím současného konfliktu v Gaze. Například Friedrich Merz, předseda středopravicové Křesťanskodemokratické unie, již delší dobu požaduje více deportací a přísnější imigrační politiku. Nemluvě o krajně pravicové Alternativě pro Německo (AfD), která šíří protiimigrační nálady už mnoho let.

Do této již probíhající debaty vstoupil nový prvek: po útocích ze 7. října politici požadují, aby přistěhovalci vyjádřili solidaritu s Izraelem. Vyhrožují jim, že pokud neuznají právo Izraele na existenci, bude jim zastaven proces naturalizace v Německu. Tyto diskuze o údajném odmítání Izraele a podpoře terorismu ze strany přistěhovalců staví Německo do výjimečné situace nejen v Evropě, ale dokonce i ve světě, neboť podmiňují právo skupiny lidí na občanství zaujmutím určitého názoru na Izrael. V Německu je bezpečnost Izraele považována za státní zájem. To znamená, že imperativem zahraniční politiky země je podpora Izraele a antisemitské výroky jsou v případě ohrožení jeho existence považovány za protiústavní. Může to být důvodem pro větší přísnost při posuzování protiizraelských výroků?

Německý trestní zákoník považuje za trestné jakékoli podněcování nenávisti. To zahrnuje antisemitismus, ale také veškeré další druhy rasismu a diskriminace. Z toho, co můžu pozorovat, se však tato zásada nyní uplatňuje jen na antisemitismus, ale už ne na jiné formy rasismu a rozhodně ne na protiarabský rasismus a islamofobii. Naopak, mnozí z těch, kdo útočí na arabské a muslimské komunity za to, že údajně podporují antisemitské myšlenky, sami udržují islamofobii a protiarabský rasismus právě tímto podsouváním názorů všem příslušníkům určité skupiny. Podezření z antisemitismu se často zakládá pouze na jejich arabském dědictví nebo muslimské identitě.

Vidíme to například na zákazu různých pokojných propalestinských shromáždění v Berlíně, Mnichově a mnoha dalších německých městech. Obvykle se argumentuje tím, že by na těchto shromážděních a demonstracích mohla zaznít antisemitská prohlášení. Samozřejmě že antisemitské výroky nelze tolerovat, ale předpoklad, že veřejné shromáždění skupiny Palestinců, Němců palestinského původu a jejich sympatizantů automaticky povede k projevům antisemitismu, je velmi problematický. Přistupuje k nim jako k homogenní skupině, jejíž členové nemají svobodnou vůli a vlastní názory. Nemůže být legální – a rozhodně není morálně ospravedlnitelné – zakazovat demonstrace ještě před jejich konáním jen na základě nějakých neprokázaných předpokladů. Pokud jednotliví účastníci pronesou během demonstrace antisemitské výroky, musí být za to potrestáni. Sankce se však nemá vztahovat na celé shromáždění. V případě demonstrací, které byly nakonec povoleny, se ukázalo, že na nich nezazněl žádný významný počet antisemitských vyjádření.

Nemůže být legální – a rozhodně není morálně ospravedlnitelné – zakazovat demonstrace ještě před jejich konáním jen na základě nějakých neprokázaných předpokladů.

Německo je domovem jedné z největších palestinských, ale i izraelských diaspor na světě. Tyto dvě komunity často žijí vedle sebe na stejném prostoru, například v berlínském Neuköllnu. Umlčováním Palestinců si německá majoritní společnost zmírňuje svůj pocit viny za šoa. Bagatelizováním problémů palestinské komunity a odváděním pozornosti od otázek práv Palestinců se Němci snaží postavit na správnou stranu dějin v probíhající válce v Gaze, kterou mylně vnímají jako paralelu historických křivd spáchaných generací jejich prarodičů během holokaustu. Přesun pozornosti jim poskytuje psychologickou ochranu před pocity viny a odpovědnosti. Tento německý zvládací mechanismus samozřejmě neprospívá palestinské věci, ale neprospívá ani Izraeli. V samotném Izraeli se konají četná shromáždění na podporu mírových rozhovorů a příměří, dokonce se objevují výzvy k jednání s Hamásem o propuštění unesených izraelských civilistů.

Takže propalestinské demonstrace nejsou projevem podpory jedné bojující strany na úkor druhé?

V době, kdy spolu hovoříme, útoky v Gaze stále pokračují. Od začátku války bylo zabito více než 11 000 Palestinců a přibližně 1200 izraelských civilistů. V této situaci by se v zemi, která se označuje za demokratickou, neměly zakazovat demonstrace, které vyzývají k příměří nebo jsou výslovně propalestinské.

Proizraelské demonstrace jsou přitom nejen tolerovány, ale dokonce podporovány: 22. října se v Berlíně konalo velké shromáždění, na němž vystoupil s projevem prezident Spolkové republiky Frank-Walter Steinmeier. Tisíce Němců přišly vyjádřit podporu Izraeli. Vážím si této solidarity s izraelskými obětmi teroristických útoků, ale přál bych si, aby ti samí lidé vyjádřili soucit také s palestinskými civilisty, kteří již přišli o život nebo právě teď trpí v důsledku odvetných útoků. Životy palestinských civilistů nemají menší cenu než ty izraelské. Takových hlasů, které by vyjadřovaly pochopení pro všechny oběti konfliktu, však mnoho neslyšíme. Německá politická a kulturní elita přistupuje k tomto konfliktu obzvláště jednostranně.

Objevují se zprávy o výrazném nárůstu zločinů z nenávisti namířené proti Židům v Německu. Máte pro to nějaké vysvětlení?

Došlo k celé řadě trestných činů, ale nejsem si vědom žádného fyzického útoku kromě jednoho pokusu o vhození zápalných lahví do synagogy v Berlíně, kde však zatím ještě neznáme pachatele (pozn.: rozhovor proběhl 7. listopadu 2023). Čin mohli spáchat Palestinci, ale mohli to být i bílí Němci. Víme, že francouzské úřady spojily řadu antisemitských graffiti v Paříži s ruskými sítěmi, které se snažily využít krize k zasetí zmatku v západní Evropě. Samozřejmě i bez údajného ruského vměšování je nepopiratelné, že antisemitismus v Německu existuje a představuje značný problém – to ale není nic nového. Během každé eskalace vztahů mezi Izraelem a palestinskými územími dochází vždy i k nárůstu antisemitských útoků. Tento vzorec se opakuje již dvě desetiletí. Statistiky ukazují, že v následujících letech mají počty útoků tendenci klesat. Tento jev také napovídá, že mnoho lidí nechápe rozdíl mezi Židy v Německu a ve státě Izrael. Synagoga v Berlíně samozřejmě není zodpovědná za válku v Gaze. Takové dezinformace je potřeba aktivně vyvracet.

Žil jste v berlínské čtvrti, která je známá svým početným zastoupením arabského a muslimského obyvatelstva. Vaše autobiografická kniha se jmenuje Žid v Neuköllnu. Jste zakladatelem iniciativy Salaam-Shalom, která sdružuje Židy a muslimy. Pravděpodobně se setkáváte s různými postoji uvnitř muslimských komunit, a to jak pozitivními, tak negativními. Narazil jste při rozhovorech s muslimy v Německu na silné předsudky, případně měl jste někdy problémy kvůli svému židovskému původu?

Dlouhá léta jsem bydlel v ulici Sonnenallee, která je dnes známá také jako „Arabská ulice“, protože zde žije významná palestinská komunita a po roce 2015 se stala kulturním centrem pro syrskou komunitu v Berlíně. Zde jsem se nikdy s žádnými protižidovskými komentáři nesetkal. Jako zástupce iniciativy Salaam-Shalom jsem pravidelně navštěvoval mešity, chodil jsem do veřejných škol s vysokým procentem dětí z muslimských a přistěhovaleckých rodin a reakce byly veskrze pozitivní. Nejčastěji jsem se setkával se zvědavostí, protože jsem byl většinou první Žid, kterého potkali.

Ale to platí i pro německé obyvatelstvo nemuslimského původu: Židů je tu málo, zejména kvůli německé historii. Právě proto jsou důležité projekty, které usilují o vzájemný dialog. Osobní kontakt je nejlepší cesta, jak se vypořádat s kulturními stereotypy. Ne vždy se to podaří, ale stále je to ten nejúčinnější způsob boje proti předsudkům. Zejména v dnešní době je důležité podporovat projekty, které spojují lidi různých etnických a náboženských identit, aby pochopili, jak moc toho mají společného. Nejen z kulturního hlediska, ale také pokud jde o otázky bydlení, ekonomické výzvy a mnoho dalších každodenních problémů.

Osobní kontakt je nejlepší cesta, jak se vypořádat s kulturními stereotypy. Ne vždy se to podaří, ale stále je to ten nejúčinnější způsob boje proti předsudkům.

Populistická rétorika ohledně migrace má dopad na životy lidí v židovské i muslimské komunitě, i když v různé míře. Soudím, že spojenectví mezi těmito menšinami může jasně ukázat, že Německo potřebuje imigraci jako odpověď na klesající počet obyvatel. Bez ní nemá šanci udržet svou životní úroveň, protože méně přistěhovalců znamená nižší produktivitu a nižší příjmy pro stát. To platí i pro všechny ostatní západoevropské země. Současná démonizace přistěhovalců jako antisemitů zcela ignoruje racionální důvody migrace. Hraje na emoce místo snahy o intelektuální argumentaci a hledání společné řeči.

Byl jste od začátku října v kontaktu s lidmi z židovské komunity v Německu?

Ve veřejné debatě a novinových titulcích zaznívá, že se Židé rozhodují opustit Německo, protože zde pro ně už není bezpečno. Tak to ale není. Německo je kromě Izraele jedinou zemí světa, kde počet Židů neustále roste. Zejména Berlín přitahuje židovské přistěhovalce z Izraele, Velké Británie a Spojených států a pravděpodobně tomu tak bude i nadále.

Všichni berlínští Židé, se kterými jsem v posledních týdnech mluvil, vyjadřovali určitý pocit nejistoty, ale nikdo z nich neuvažoval o odchodu. Důvodem této fixace na židovský strach je především to, že dává nežidovským Němcům příležitost postavit se do role zachránců Židů. Proto se na obálce týdeníku Der Spiegel objevovaly tváře německých Židů doprovázené textem „Bojíme se“. Celou tuto situaci vnímá mnoho Němců jako příležitost napravit to, čeho se německá společnost dopustila před osmdesáti lety. Takový přístup je ale zcestný. Neexistuje žádná souvislost mezi holokaustem a současným konfliktem. Tyto situace nelze srovnávat jen proto, že v obou případech byly oběťmi Židé. Během holokaustu byla židovská komunita zcela bezbranná. Naproti tomu Izrael je dnes jednou z nejsilnějších vojenských mocností na Blízkém východě.

Jak byste jako sociolog definoval antisemitismus, se kterým se můžeme setkat v dnešním Německu? Odkazuje se spíše na stereotypy o židovské komunitě, nebo jde o formu rasismu? Je to nenávist spojená s nějakou ideologií nebo konspiračním myšlením? Anebo iracionální zášť, která se přenáší z generace na generaci?

Myslím, že všechno z toho. Protižidovské nálady se mohou projevovat stereotypy nebo předsudky, ale také konspiračními teoriemi. Je také důležité zdůraznit, že antisemitské výrazové prvky často nejsou explicitní, ale implicitně vycházejí z odvěkých stereotypů o Židech. Vezměme si například známé konspirační teorie o vlivu George Sorose. Ty jsou založené na motivu bohatého, mocného a chamtivého Žida, který má tajný zákeřný plán, jak změnit svět. Ti, kdo tyto teorie šíří, často ani nemusí Židy jmenovat. Stačí jim používat krycí slova a leitmotivy. Lidé to pochopí, protože antisemitismus má v evropské kultuře velmi hluboké kořeny. Byl zde normou téměř 2000 let.

Dnes už to samozřejmě neplatí, ale vzhledem k této dlouhé historii a provázanosti s evropskou kulturou jsou antisemitské předsudky stále velmi rozšířené. I proto považuji za absurdní současné diskuze na německé politické scéně, které vykreslují antisemitismus jako nový fenomén importovaný přistěhovalci. Statistiky totiž říkají, že většinu zločinů z nenávisti vůči Židům, včetně fyzického násilí, i v dnešní době páchají bílí Němci. Přesto se německá média a politici v posledních týdnech zaměřují téměř výhradně na antisemitismus mezi muslimy a přistěhovalci. To je jen další pokus o démonizaci těchto skupin a přesunutí diskuze od našeho vlastního antisemitismu k těm druhým.

Kromě tohoto domácího postoje o nadřazenosti bílé rasy však existuje i jiný druh antisemitismu, který je v Evropě relativně nový.

Proč by to měl být jiný druh antisemitismu? Antisemitismus není nic zásadně odlišného, ať je jeho nositelem Arab, muslim nebo bílý Němec. Pokud chceme antisemitismu skutečně čelit, musíme k němu přistupovat jako k jevu, který se týká všech segmentů společnosti.

Ano, ale zatímco antisemitismus v Evropě je založen na odvěkých stereotypech a konspiračních teoriích, mezi muslimskými komunitami je většinou spojen s mylným ztotožněním politiky izraelského státu (a křivd, kterých se dopouští vůči Palestincům) a židovské komunity jako celku. V tomto smyslu může vyžadovat odlišné reakce.

Nemyslím si, že zmíněné křivdy ospravedlňují nenávist k Židům. Zároveň však ani nevěřím, že konspirace lze vyvrátit racionálními argumenty. Představy, že Židé ovládají média a Soros celý svět, jsou zcela nepodložené, ale přesto se najde dost Němců, kteří jim věří. Odkazy na Izrael navíc nejsou specifické jen pro antisemitismus mezi muslimy – setkáváme se s nimi i mezi bílými Němci. Často můžeme slyšet argument, že Izrael dělá Palestincům to, co nacisté udělali Židům. To samozřejmě není pravda, ale může to Němcům posloužit jako další prostředek, jak sami sebe vnímat v lepším světle. Musíme se vypořádat se všemi různými formami a projevy antisemitismu současně. Vzdělávání a osobní kontakty v tom mohou být velmi užitečné, zejména pokud protižidovské postoje pramení z mylného kladení rovnítka mezi židovství a stát Izrael.

Podobná kritika dopadá v těchto dnech na evropskou levici: údajně jako by neviděla rozdíl mezi palestinskými civilisty, kteří trpí v důsledku současné války, a Hamásem, teroristickou skupinou, která 7. října zavraždila asi 1200 Izraelců a 240 jich unesla. Jak z tohoto zmatku nalézt cestu ven?

To by nemělo být tak složité. Můžete kritizovat vládu a zároveň vyjadřovat solidaritu s jejím lidem. Stejně tak odsouzení teroristické organizace Hamás neznamená, že nemůžete vyjádřit solidaritu s Palestinci, kteří v současném konfliktu trpí nebo umírají stejně jako izraelští civilisté. Musíme mít na paměti, že 70 procent obyvatel Gazy si přeje, aby Palestinská samospráva převzala pásmo Gazy od Hamásu, a polovina chce, aby Hamás uznal Izrael na základě hranic z roku 1967. Samozřejmě jsou zde obyvatelé Gazy, kteří podporují Hamás, ale neměli bychom zapomínat na těžké podmínky, v nichž tito lidé žijí kvůli blokádám ze strany Izraele a Egypta. To neospravedlňuje terorismus, ale alespoň částečně nám to umožňuje pochopit zoufalou situaci, která tyto lidi žene ke krajním řešením.

Můžete kritizovat vládu a zároveň vyjadřovat solidaritu s jejím lidem.

Zároveň, jak jsem již zmínil, většina obyvatel Gazy Hamás nepodporuje, a přesto trpí současnými odvetnými akcemi Izraele; proto nelze výzvu k příměří ztotožňovat s podporou Hamásu. Vidíme, že lidé protestující proti izraelským útokům se nevyjadřují na podporu Hamásu. Na mém univerzitním kampusu v Gainesville na Floridě se nedávno konalo propalestinské shromáždění, na které přišly stovky studentů i místních lidí. Jeden z účastníků se pokusil skandovat něco ve prospěch Hamásu a lidé se od něj okamžitě odvrátili, takže se sám rozhodl odejít. Ukazuje to také, že v palestinské komunitě a u jejich spojenců existuje široká škála politických názorů a ideologických postojů, což by se mělo odrazit i v širší diskuzi.

Žijete teď v USA. Máte dojem, že se americká společnost liší v tom, jak se vypořádává s aktuálně probíhajícím konfliktem a antisemitismem či islamofobií, které jej provázejí, od společnosti v Evropě, a zejména pak v Německu?

V USA má mimořádně velkou váhu první dodatek Ústavy o ochraně svobody projevu. Americká vláda sice sleduje bezvýhradně proizraelskou politickou linii, ale necenzuruje propalestinské demonstrace tak jako německé úřady. Rektor univerzity, na které působím, bývalý republikánský senátor Ben Sasse, jasně vyjádřil své proizraelské postoje, ale zároveň zdůraznil, že studenti mohou zastávat proizraelské i protiizraelské názory, protože univerzita bude vždy na prvním místě hájit svobodu projevu.

Podobně jako v Gainesville se v celé řadě dalších amerických měst konala shromáždění vyzývajících k příměří v Gaze organizovaná Američany palestinského původu a jejich spojenci, včetně mnoha Američanů židovského původu. Bidenova administrativa rovněž uznala, že současná eskalace konfliktu v Gaze vedla k nárůstu zločinů z nenávisti jak vůči Židům, tak vůči muslimům, a vyzvala k opatřením proti oběma formám předsudečného násilí.

Jak mohou progresivní nebo levicová hnutí konstruktivně pomoci lidem v Izraeli a Palestině?

Měla by podpořit hlasy těch aktivistických skupin a hnutí, které se snaží přispět k míru a usmíření v Izraeli a na palestinských územích. Měla by také vyjádřit solidaritu s civilními oběťmi, ať už izraelskými, palestinskými nebo jakékoli jiné národnosti.

V Izraeli a na palestinských územích působí řada nevládních organizací, které potřebují naši podporu. Některé se zaměřují na poskytování právní pomoci Palestincům, jiné stojí v první linii humanitární pomoci v Gaze. Kromě těchto nevládních organizací existuje mnoho iniciativ, které zprostředkovávají rozhovory mezi Izraelci a Palestinci nebo podporují rodiny obětí na obou stranách. Jsou zde svépomocné skupiny pro rodiče, kteří v důsledku konfliktu přišli o děti. Vznikají umělecké projekty jako divadla nebo fotografické kolektivy s důrazem na spolupráci mezi Izraelci a Palestinci. Tyto skupiny potřebují podporu evropských progresivních hnutí, protože neexistuje jiné východisko z kruhu krveprolití než hledání cest ke spravedlivému míru.

Článek vyšel v anglickém originálu v Green European Journal. Překlad zajistila Green European Foundation prostřednictvím Institutu aktivního občanství a za finanční podpory Evropského parlamentu. Přeložila Martina Dušková.

Categories: H. Green News

Una transició convenient per a Europa

Green European Journal - Fri, 03/15/2024 - 08:20

Des de la Conferència de Berlín de 1884 fins a la resposta de la UE a la crisi energètica, les prioritats estratègiques d’Europa han estat lligades durant molt de temps a l’explotació dels recursos africans. Amb el Pacte Verd Europeu, el diplomàtic i expert Olamide Samuel sosté que la UE repeteix el mateix patró de relacions amb Àfrica, la qual cosa podria agrir les relacions Àfrica-UE en lloc de restablir-les.

El canvi climàtic i la degradació del medi ambient són reptes globals que han d’abordar-se amb urgència si volem evitar conseqüències catastròfiques. Abordar aquests descomunals reptes exigeix una cooperació internacional i una coordinació d’esforços que, francament, no té precedents en la història de la humanitat. No obstant això, mentre la UE traça el seu camí cap a un futur verd i sostenible, algunes de les seves estratègies es basen en la subjugació i el rebuig dels interessos africans. El plantejament de la UE per a mitigar el canvi climàtic té l’efecte d’aprofundir el greuge diplomàtic i afeblir la seva política exterior, a més de perpetuar l’explotació secular dels recursos africans.

La interdependència econòmica entre Europa i Àfrica té una llarga història. En la Conferència de Berlín de 1884, les potències europees van delmar i van delimitar els territoris africans en funció dels recursos naturals. Durant la Segona Guerra Mundial, Gran Bretanya i França van confiar en la mà d’obra africana per a lluitar en primera línia en una guerra estrangera. La història de la colonització i l’esclavitud liderades per Europa són testimoniatge de com les necessitats europees sempre han dictat la naturalesa de l’associació euroafricana.

El Pacte Verd a Àfrica

Al juliol de 2021, la Comissió Europea va assumir amb decisió el repte de mitigar el canvi climàtic. La Comissió va adoptar un conjunt de polítiques per a garantir que la UE evolucioni cap a una economia moderna, eficient en l’ús dels recursos i competitiva, reorientant les seves polítiques climàtiques, energètiques, de transport i fiscals. Aquestes propostes, sota el paraigua del Pacte Verd Europeu, pretenen transformar Europa en el primer continent del món neutre des del punt de vista climàtic.

El Pacte Verd pretén reduir les emissions netes de gasos d’efecte d’hivernacle en almenys un 55% per a 2030 i situar al bloc en el camí de la neutralitat de carboni per a 2050. Es parteix de la base que una reorientació ambiciosa de les polítiques climàtiques, energètiques, de transport i fiscals bastarà per a aconseguir els objectius climàtics de la UE de manera justa i rendible. És una proposta atractiva, amb un mantra repetitiu: “Cap emissió neta de gasos d’efecte d’hivernacle per a 2050; creixement econòmic dissociat de l’ús de recursos; cap persona ni cap lloc deixats enrere”.

El Pacte Verd tipifica el pensament estratègic europeu sobre el canvi climàtic. Concebut com un instrument de política interna de la Comissió Europea, proposa importants canvis polítics que afectaran les seves relacions exteriors. Un dels àmbits de la política exterior que es revisarà serà la naturalesa de les relacions econòmiques i polítiques entre la UE i Àfrica. Aquests canvis són més visibles en l’energia i en el comerç de matèries primeres crítiques.

La UE és el major soci comercial d’Àfrica, amb prop del 28% de les importacions i exportacions africanes, i les exportacions de cru i les importacions de petroli refinat representen la major part d’aquest comerç. A mesura que la UE intenti desprendre’s dels combustibles fòssils i electrificar la seva economia, la relació econòmica es veurà reconfigurada per un descens de la demanda de combustibles fòssils i un augment simultani de la demanda de matèries primeres fonamentals.

L’abandó del cru a Europa reduirà les exportacions de països com Líbia i Nigèria, que depenen del mercat de la UE. Reduir les importacions de petroli del nord d’Àfrica és especialment important des del punt de vista climàtic, ja que les emissions derivades de l’explotació de petroli i gas en aquesta regió són de les més elevades del món. Però el plantejament del Pacte Verd passa per alt el fet que la UE no s’ha mostrat disposada a desenvolupar les capacitats, transferir tecnologia i realitzar les inversions financeres que aquests països exportadors han sol·licitat per a reduir les emissions de tot el sector. Els dirigents africans han lamentat que els líders europeus els “infantilitzin” predicant l’exigència de reduir les emissions, sense aportar el finançament necessari.

El Pacte Verd també depèn de l’explotació dels recursos africans per a la transició ecològica d’Europa. Per exemple, la UE pretén utilitzar el gas natural com a combustible pont per a impulsar una economia més verda. Donada la relativa escassetat de gas natural a la UE, les importacions de gas cobreixen el 83% de la demanda. En 2021, Algèria cobria el 13% de la demanda de gas natural de la UE, just després de Rússia i Noruega. Sembla que ens esperen oportunitats immenses, si els africans poden adaptar els seus mercats extractius i d’exportació per a satisfer les necessitats d’Europa.

De la mateixa manera, l’impuls a l’electrificació de la UE augmentarà la seva dependència de matèries primeres crítiques com la bauxita, el cobalt i els metalls del grup del platí procedents de països com Guinea, la República Democràtica del Congo i Sud-àfrica. Els analistes calculen que multiplicar per nou les vendes de vehicles elèctrics en els pròxims 10 anys s’associarà a un augment de gairebé el 40% en el consum d’alumini. En conseqüència, la bauxita (principal font d’alumini) augmentarà de valor. Guinea posseeix les majors reserves del món. Per als països africans amb importants reserves de matèries primeres crítiques, existeixen àmplies oportunitats econòmiques, però també carregaran amb els nocius efectes secundaris de la transició ecològica d’Europa.

Les exigències europees sempre han dictat la naturalesa de l’associació euroafricana.

La crisi energètica

Mentre aquests plans prenien forma, en 2022 va sorgir una crisi geopolítica europea que va accelerar la nova pugna per Àfrica. La invasió russa d’Ucraïna va provocar greus pertorbacions en els mercats energètics mundials i va posar de manifest la dependència de la UE del subministrament de gas rus. Gairebé de la nit al dia, la UE es va embarcar en una carrera per les reserves de gas d’Àfrica. Al maig de 2022, el Canceller alemany, Olaf Scholz, es va afanyar a visitar el Senegal a la recerca dels seus importants jaciments de gas. El president italià, Sergio Mattarella, es va afanyar a visitar Moçambic al juliol de 2022, desitjós de reduir la dependència italiana de Rússia. I el president polonès, Andrzej Dubte, va realitzar una gira per Àfrica Occidental per a millorar el subministrament energètic de Nigèria, Costa d’Ivori i el Senegal al setembre de 2022.

De sobte, als líders europeus els preocupaven menys les emissions de carboni africanes. La inestabilitat política interna dels països exportadors tampoc preocupava massa els dirigents europeus. Ni les insurreccions paralitzants a Moçambic ni les qüestions ètiques entorn de l’ocupació del Sàhara Occidental pel Marroc podien dissuadir l’afluència de capital per a finançar l’extracció de recursos. Tampoc es va reconèixer prou que Àfrica continua sent un continent en el qual 580 milions de persones manquen d’accés a energia suficient. La realitat és que els recursos africans són més valuosos quan satisfan la demanda europea a costa de la demanda local. Diversos països del continent van experimentar nivells històrics d’apagades en 2022. Es diu que “Àfrica continuarà sent pobre tret que utilitzi més energia”. Però això no importa ara com ara; hi ha una guerra a Europa.

Les preocupacions climàtiques i mediambientals no poden dissociar-se de les qüestions de justícia social, igualtat de drets i assignació de recursos. No podem ignorar el fet que l’explotació d’Àfrica és intrínseca a les solucions ecològiques europees i que aquesta explotació requereix la cooperació de l’elit africana. No obstant això, el discurs de la política climàtica a Europa ignora aquestes difícils qüestions.

Aquesta dissonància cognitiva es manté a través de polítiques climàtiques excessivament simplificades i ahistòriques com el Green Deal. El Green Deal crea una frontera artificial que delimita les responsabilitats climàtiques d’Europa d’una manera que prioritza el consum excessiu continuat d’Occident sobre les necessitats dels més vulnerables del món. El Pacte Verd Europeu no sols esculpeix la transició ecològica d’Europa sobre la base de fronteres geogràfiques arbitràries, sinó que també ho fa sobre la base de marcadors temporals igualment artificials.

Responsabilitat compartida?

La humanitat “ha emès tant des de 1990 com en tota la història anterior”. La xifra és una acusació condemnatòria de la nostra explotació col·lectiva i implacable del planeta. Partint de la referència de 1990, té sentit que cada ésser humà aprofiti totes les eines al seu abast per a suprimir les emissions posteriors a 1990.

No obstant això, el punt de referència de 1990 eximeix a gran part del món desenvolupat de la seva responsabilitat històrica en aquest desastre. L’emergència climàtica no va començar en 1990. Quan la política climàtica posa en marxa el rellotge a partir d’aquest moment de la història, emmascara les responsabilitats en matèria d’emissions diferenciades per regions en favor dels països desenvolupats que ja han gaudit dels beneficis d’un desenvolupament i una industrialització accelerats.

Un nou examen de les dades desglossades sobre emissions revela una realitat climàtica molt diferent. Les dades històriques d’emissions de l’Institut de Potsdam per a la Recerca de l’Impacte Climàtic mostren que el ciutadà mitjà de la UE va emetre 279 tones de CO₂ entre 1960 i 1990. En el mateix període, un subsaharià a penes va produir 28,4 tones. Tal disparitat existeix a causa de les onades d’industrialització, guerra i desenvolupament que van experimentar els Estats de la UE, en comparació amb l’Àfrica subsahariana, per no parlar de la incessant extracció de recursos naturals promulgada per gran part d’Europa a través de la colonització. Resulta que la colonització ha tingut un impacte significatiu i mesurable en les dades sobre emissions.

De 1991 a 2021, el mateix ciutadà europeu va produir 245,52 tones d’emissions, enfront de les 26,5 tones de l’africà. En termes per càpita, les dades revelen el diferents que són les nostres responsabilitats en l’escalfament global. És més, subratlla la inexactitud de pretendre una responsabilitat universal i igualitària. Una afirmació més exacta seria que un ciutadà de la Unió Europea és 10 vegades més responsable que un africà subsaharià.

Malgrat aquestes disparitats, actualment no es considera a la UE responsable de les emissions. Al cap i a la fi, les emissions acumulades de la UE en els 30 anys posteriors a 1990 semblen estables, mentre que les dels països de l’est i el sud d’Àsia augmenten. De fet, el desglossament per càpita revela que, de 1991 a 2021, un individu a Europa va emetre 1,3 vegades més CO2 que el seu homòleg a Àsia Oriental i Meridional. La cosa es posa encara més interessant si considerem les emissions per càpita dels europeus entre 1960 i 1990, que van ser 3,9 vegades superiors a les dels asiàtics orientals i meridionals.

El Green Deal crea una frontera artificial que delimita les responsabilitats climàtiques d’Europa d’una manera que prioritza el consum excessiu continuat d’Occident.

En crear objectius d’emissions vinculats als nivells de 1990, el Pacte Verd crea una interpretació errònia de la història, ocultant la veritable magnitud de la contribució d’Europa. La realitat és que el Pacte Verd hauria d’aspirar a reduccions molt superiors al 55% si tingués en compte les emissions acumulades per càpita. En cas contrari, l’única “neutralitat” que proposa el Pacte Verd no és la de les emissions, sinó la de la responsabilitat. Desmond Tutu tenia alguna cosa a dir sobre la neutralitat davant la injustícia…

Aquest article començava afirmant la necessitat d’una cooperació internacional sense precedents i d’esforços de coordinació per a mitigar l’impacte del canvi climàtic i la degradació mediambiental. Però l’elefant a l’habitació continua sent la nostra “responsabilitat col·lectiva”. El Pacte Verd, per benintencionat que sigui, perpetua una lectura errònia de la història i, per tant, una distribució errònia de la responsabilitat. Igualment errònia és la suposició que la UE (i altres països industrialitzats anteriors a 1990) poden continuar gaudint d’un creixement econòmic sostenible si només ajusten els seus mitjans de producció industrial.

Tenim la responsabilitat de comprendre com les nostres capacitats diferenciades per a l’acció climàtica reflecteixen avui la desigualtat de les nostres relacions històriques. La disparitat històrica de les contribucions regionals al canvi climàtic ha de reflectir-se en l’àmbit del diàleg polític i diplomàtic. En cas contrari, la insistència occidental en una responsabilitat compartida, igualitària i ahistòrica només fomentarà les divisions. Molts líders de països en desenvolupament ja han expressat la seva irritació amb l’statu quo. Seria una bona idea escoltar les seves preocupacions.

Categories: H. Green News

Les Ciutats Verdes de França demostren que el canvi és possible

Green European Journal - Fri, 03/15/2024 - 08:12

Els alcaldes verds que van ser escollits han resistit els intents de soscavar-los. A mitjà termini, l’emergència climàtica s’agreuja i les seves polítiques mediambientals es comprenen millor, però l’onada verda segueix confinada a les zones urbanes.

Es necessiten tres anys perquè una idea radical sembli raonable? L’experiència dels alcaldes verds triats en 2020 ajuda a respondre a aquesta pregunta. En les últimes eleccions municipals, una “onada verda” va arrasar una quinzena de ciutats, entre elles Lió, Estrasburg, Bordeus, Poitiers, Besançon, Tours, Annecy i Colombes, malgrat la baixa participació (el 59% dels votants es va quedar a casa en la segona volta).

Encara que només el 3% de la població francesa viu ara en una ciutat governada pels Verds, aquestes eleccions van possibilitar al partit gaudir d’ “un dels seus moments més determinants”, subratlla la politòloga Vanessa Jérome en el seu llibre Militer chez els Verts (Ser activista verd). El partit va substituir al germà gran socialista en diverses ciutats, mentre que en unes altres va posar fi a dècades de govern de dretes, sent Bordeus el major avanç. D’aquí la reacció visceral contra els Verds de periodistes influents pròxims als partits tradicionals.

L’expressió “Khmaires verts” (un joc de paraules entre “maires” (alcaldes) i “Khmers rouges”) es va posar ràpidament de moda, havent estat encunyada per primera vegada per Gérard Collomb, l’alcalde derrotat de Lió. Un mes després de la votació, la revista d’actualitat Le Point titulava “Els pallassos de l’ecologisme”, Le Monde es burlava de les “teories esotèriques” dels alcaldes verds i, en les pàgines de Le Parisien, el cèlebre escriptor i filòsof Bernard-Henri Lévy denunciava que els càrrecs electes estaven posseïts pel “dimoni antihumanista”.

Es van intensificar les crítiques a les postures dels nous alcaldes. Alguns d’ells ocupaven càrrecs públics per primera vegada i tenien antecedents d’activisme social, per la qual cosa mancaven de xarxes i suport intel·lectual per a rebatre els atacs).

El baptisme de foc de l’Onada Verda

El que va ser escollit alcalde de Lió, Grégory Doucet, que abans treballava en el sector de l’ajuda humanitària, va ser el primer a ficar la pota, declarant que el Tour de França era “masclista i contaminant”. Després, el seu homòleg de Bordeus, Pierre Hurmic, es va negar a col·locar un arbre de Nadal -o, segons les seves pròpies paraules, un “arbre mort”- en una de les places de la ciutat.

A Poitiers, Léonore Moncond’huy, de 30 anys, va justificar la seva “difícil decisió” de deixar de subvencionar els clubs aeronàutics de la ciutat per a “protegir el futur dels nens”. “És trist dir-ho, però els nens d’avui no haurien de somiar amb volar”, va afirmar.

Aquestes posicions van provocar una gran reacció en els mitjans de comunicació. “Les polèmiques que van seguir a l’arribada dels Verds al poder van equivaldre al que Stanley Cohen va denominar pànic moral. Això ocorre quan la premsa i els mitjans de comunicació amplifiquen les anècdotes de pràctiques o discursos encara minoritaris per a facilitar la seva deslegitimació i preservar així l’statu quo”, explica Simon Persico, professor de Ciències Polítiques que codirigeix el projecte “Promesses et bilans donis municipalités écologistes” (Promeses i trajectòries dels municipis verds), en col·laboració amb la Fundació per a l’Ecologia Política de França i la Fundació Heinrich Böll d’Alemanya. “A nivell nacional, és evident que la classe política es queda curta”, afegeix la diputada verda pel Roine, Marie-Charlotte Garin, estreta aliada de Doucet. “Dir que el Tour de França és masclista i contaminant no hauria de causar tant de renou. Però és clar que tenim una diana a l’esquena per a recuperar les nostres ciutats: desacreditar-nos a nivell nacional també ens desacredita a nivell local”, opina.

Per al president dels Verds de la regió metropolitana de Lió, Bruno Bernard, aquest renou s’explica pel fet que, sovint, “els Verds tenen prioritats més marcades que altres alternatives de la dreta o l’esquerra tradicionals: per a la societat civil, inclosos els mitjans de comunicació i les organitzacions empresarials, això marca un canvi significatiu”.

En l’equador dels seus mandats, les acusacions d’amateurisme i dogmatisme dirigides als alcaldes Verds semblen haver remès. Han deixat de cometre errors de comunicació i els seus missatges s’han tornat més disciplinats. L’experiment pioner de Grenoble, on Éric Piolle dirigeix la ciutat des de 2014, també ha marcat la diferència: es va enviar a alts càrrecs locals a les ciutats recentment guanyades perquè compartissin la seva experiència. “El personal polític i administratiu d’alt rang s’ha dispersat pertot arreu”, explica Persico.

En acabat, després d’estius abrasadors esquitxats de grans incendis, amb els camps de golf gaudint d’exempcions al racionament d’aigua, l’opinió pública va començar a veure on residia realment l’absurd. Això és el que vol creure l’alcaldessa de Poitiers, Léonore Moncond’huy.

“Els Verds estan creant falques en el debat públic”. Posicions que en el seu moment van provocar indignació poden semblar menys xocants tres anys després”

Després d’admetre la seva “ficada de pota” en parlar d’aviació, va entaular un debat que, segons ella, ha estat productiu: “He intentat fer una mica de judo amb aquesta polèmica. He parlat amb la indústria de l’aviació perquè és important explicar el nostre pla de transició. Crec que això ha fet canviar d’opinió”.

“Els Verds estan creant falques en el debat públic”, afegeix Persico. Posicions que en el seu moment van suscitar indignació poden semblar menys xocants tres anys després. En aquell moment, aquestes reaccions eren una manera d’atacar al nouvingut. Avui, la consciència de les conseqüències tangibles de l’escalfament global és una mica major i més compartida, i l’estalvi energètic ja no és una paraula tabú en política pública, encara que continuï significant coses diferents per a persones diferents.”

Ecologisme quotidià

Moncond’huy també considera que els alcaldes Verds, al capdavant de majories inclusives i de base (el 50% de la seva llista electoral estava composta per no afiliats al partit), han demostrat la seva vàlua en el poder: “Es presumia que seríem incompetents i aficionats, però tres anys després, ens hem consolidat. Hem demostrat que podem mantenir el rumb, que ens interessa més l’acció que les frases fetes”.

Simon Persico confirma que, quan es tracta de la seva “activitat principal”, les promeses dels ajuntaments verds s’han complert: “En transport, menjadors escolars, polítiques de foment de l’ecologització i el drenatge sostenible, desplaçaments actius, estan avançant ràpidament en la majoria de les ciutats invertint i transformant el seu espai urbà. Moltes de les seves promeses en aquests àmbits s’han complert o estan a punt de complir-se”.

En l’àrea metropolitana de Lió, un cas especial on les competències són àmplies i els centres urbans (Lió, Vénissieux, Vaulx-en-Velin) estan alineats políticament, els avanços han estat significatius: per a combatre les onades de calor, es van plantar 25.000 arbres i arbustos en l’hivern de 2022-2023, amb l’objectiu d’aconseguir una cobertura arbòria del 30% en 2026; la publicitat en espais públics s’ha reduït dràsticament (han desaparegut les tanques digitals, els anuncis en tanques d’obra i els aparadors il·luminats a la nit); s’instal·laran 1.300 contenidors de compostos en l’exterior dels edificis d’habitatges d’aquí a la fi de 2023, el contingut dels quals s’utilitzarà per a adobar les terres de cultiu; s’han potenciat les alternatives al cotxe, duplicant el pressupost de transport públic aquesta legislatura: les ampliacions de la línia B del metro i de la xarxa de tramvies 2026 hauran d’estar acabades en 2026…

Els Verds es juguen molt: encara que Europe Ecologie Els Verts (EELV, el partit verd francès) es considerava la força emergent en política després de les eleccions europees de 2019 i les eleccions locals de 2020, els seus mals resultats en les eleccions presidencials de 2022 (amb un decebedor 4,7% dels vots) els ha restat força. Els alcaldes i diputats verds són ara els actius sobre els quals el partit espera construir bastions electorals i consolidar un paper més central en l’encara fràgil aliança amb l’esquerra.

Canviar les actituds cap al medi ambient no és bufar i fer ampolles, amb el consumisme i el productivisme profundament arrelats en la societat. Malgrat això, els Verds no tenen intenció de descansar després de les seves primeres victòries locals.

Marini Tondelier, elegida secretària nacional de EELV al desembre de 2022, ho va confirmar en la clausura de la conferència del partit: “Avui hi ha càrrecs electes Verds en tot el nostre país; és un gran orgull. […] Així és, els Verds en el poder canvien vides! […] Tenim el doble de càrrecs que fa tres anys. El nostre principal objectiu és mostrar el que el moviment Verd pot significar per a una zona, perquè així és com podem aconseguir que la gent se sumi a un canvi realment efectiu”, afirma Moncond’huy.

Grégory Doucet es va fer ressò d’aquest missatge en parlar amb Mediapart en 2020: “Són les ciutats les que impulsen la transició verda, les que poden donar exemple, perquè poden formar part de la vida quotidiana de la gent”. Persico assenyala que les ciutats estan dirigides en la seva majoria per coalicions, per la qual cosa “a nivell local, la transició ecològica no és patrimoni exclusiu dels polítics verds, encara que ajudin a desenvolupar i promoure bones pràctiques en aquest àmbit”.

Construir més fortaleses verdes

A ulls de Bernard, president de la poderosa àrea metropolitana de Lió i expert en la geografia electoral de EELV, el suport s’ha mantingut ferm fins ara -encara que en unes certes ciutats, com Annecy i Bordeus, la majoria del partit és fràgil-. “Des de 2020, hi ha hagut eleccions, sobretot parlamentàries, que han confirmat els nostres avanços. Si ens fixem en els resultats, no hi ha hagut ensulsiades ni signes de fissures”, assenyala.

Encara que desconfia del triomfalisme, també assenyala que hi ha dues qüestions que estan cobrant importància en la societat i que legitimen les polítiques de transició ecològica. En primer lloc, l’estalvi energètic. “Quan parlàvem d’això fa dos anys, el President encara es burlava de la gent que volia “tornar a les veles”. En l’àrea metropolitana de Lió, l’hivern passat vam reduir un 10% el consum d’electricitat només amb l’educació”, presumeix.

Després està la qüestió de l’aigua, sobre la qual “ara hi ha més consciència entre el públic en general”. Per als 1,5 milions d’habitants de l’àrea metropolitana de Lió, la gestió de l’aigua va passar a mans públiques l’1 de gener de 2023 per a protegir aquest preuat recurs. “Avui és molt més fàcil explicar el que fem”, afirma Bernard.

Altres ciutats verdes estan, no obstant això, més aïllades que Lió, i han de fer front a “importants tensions interinstitucionals que fan que els projectes no avancin amb la rapidesa prevista”, afirma Persico. “Ens agradaria anar més lluny i més ràpid, però la política és un compromís permanent entre institucions”, coincideix Moncond’huy, frustrada per veure’s frenada tant per la regió com per les diferències de posició amb el Govern central.

És en la qüestió del transport -i, per tant, de la reducció de l’espai per als cotxes- on els Verds continuen trobant la resistència més tenaç. Bernard afirma que les zones de baixes emissions (ZBE) “gaudeixen de més suport dins de l’àrea metropolitana de Lió que fora d’ella”, la qual cosa reflecteix que la base electoral de EELV continua sent predominantment urbana.

En termes més generals, el canvi d’actitud cap al medi ambient no és bufar i fer ampolles, ja que el consumisme i el productivisme estan molt arrelats en la societat. “La gent és ambivalent, com tots. Són conscients que el canvi climàtic és irreversible i que alterarà radicalment la nostra vida quotidiana, però, al mateix temps, no estan disposats a renunciar a uns certs comportaments”, conclou Alain Coulombel, membre de l’oficina executiva de EELV.

Malgrat això, els Verds no tenen intenció de descansar després de les seves primeres victòries locals. Ja estan planificant les eleccions municipals de 2026 amb la vista posada en les principals ciutats en mans de la dreta, entre elles Tolosa i Saint-Étienne, l’actual alcalde de la qual, Gaël Perdriau, està embolicat en un escàndol.

Aquest article va ser publicat originalment per Mediapart.

Categories: H. Green News

La República Txeca Necessita Una Revolució Verda de Vellut

Green European Journal - Fri, 03/15/2024 - 08:02

A la Txecoslovàquia comunista, fortament industrialitzada, la revolució democràtica de 1989 va ser també mediambiental, la qual cosa va produir importants resultats en la dècada de 1990. A la República Txeca actual, aquest impuls verd s’ha esgotat: el país és un dels més intensius en carboni de la UE i els oligarques fòssils controlen la majoria dels mitjans de comunicació. Però el canvi pot arribar quan menys se l’esperi.

Hi ha pocs exemples més clars de la confusió que regna en la vida pública txeca contemporània que el debat sobre la crisi climàtica. L’economia txeca és una de les més intensives en carboni de la UE, i les emissions per càpita del país són molt pitjors que la mitjana europea, per no parlar de la mundial. Però el debat txec sobre el clima no reflecteix ni la urgència de la qüestió ni la responsabilitat particular que té el país com un dels principals contaminadors del món.

La política governamental txeca té un llarg historial de desatenció a les prioritats mediambientals. El baix nivell de construcció de noves fonts d’energia renovables o l’absència de compromís amb la neutralitat de carboni en la data determinada són només dos exemples. En general, la política climàtica txeca només avança sota la pressió de la UE.

No sempre va anar així. El catastròfic estat del medi ambient va ser una de les principals raons de la deslegitimació del règim comunista abans de la seva caiguda al novembre de 1989. De fet, els grups ecologistes i les seves reivindicacions van ser una part essencial dels moviments que van derrocar els règims comunistes en tot el bloc soviètic. La República Txeca no va ser una excepció.

El catastròfic estat del medi ambient va ser una de les principals raons de la deslegitimació del règim comunista abans de la seva caiguda al novembre de 1989.

Després de la Revolució de Vellut, molts ecologistes van passar a formar part dels governs, i els seus assoliments, com la reducció dels contaminants atmosfèrics posant límits a la mineria del carbó i una major protecció de la naturalesa, figuren entre els èxits indubtables dels canvis posteriors a 1989. La revolució txecoslovaca no sols va ser “de vellut”, sinó també verda.

No obstant això, amb poques excepcions, l’interès de la societat txeca per les condicions mediambientals va anar decaient en les noves condicions democràtiques. I en l’actualitat, mostra una profunda ignorància de la crisi climàtica. Quines són les raons d’aquest declivi?

El mantra del productivisme

Tradicionalment el debat polític txec fa molt èmfasi en les capacitats productives del país. Molts polítics promouen grans projectes d’infraestructures com a autopistes, centrals nuclears, mines o fàbriques d’automòbils. Aquesta tendència es remunta al període immediatament posterior a la Revolució Industrial, quan l’Imperi austríac va decidir concentrar gran part de la seva indústria pesant en la seva “perifèria” txeca.

La indústria pesant també era una de les principals prioritats del règim comunista anterior a 1989. De vegades Txecoslovàquia va ser anomenada la “forja del socialisme”, ja que produïa una àmplia gamma de béns estratègics i de consum per a tot el bloc soviètic.

Als dirigents del règim comunista els apassionaven les llargues llistes de dades estadístiques sobre el nombre de cotxes i frigorífics produïts, matèries primeres extretes, apartaments construïts, fins i tot tones d’acer i ciment produïdes. Això no va acabar amb la caiguda del Partit Comunista.

El gir neoliberal dels anys 90 -que no era l’ambició original de la revolució de 1989- va prometre treure al país del “endarreriment” socialista i assolir a les economies occidentals. Gairebé tres dècades després que es declarés aquesta ambició, podem descriure-la sense por d’equivocar-nos com un fiasco espectacular.

En la majoria dels indicadors purament econòmics, l’economia txeca no s’ha acostat als resultats d’Europa Occidental. La bretxa és més evident en els àmbits en els quals importa l’eficiència. A més, la diferència de renda entre la República Txeca i la majoria dels països d’Europa Occidental continua sent pràcticament la mateixa que fa trenta anys.

Això no impedeix que pràcticament tots els primers ministres facin promeses de “anivellar-se a Occident”. L’actual, Peter Fiala, del partit dretà ODS, no és una excepció. Recentment en una conferència organitzada per les empreses més poderoses del país, va presentar la seva visió que consisteix a realitzar grans inversions en infraestructures, com la construcció de centenars de quilòmetres de noves autopistes o de nous reactors nuclears en la central de Dukovany. Al mateix temps, vol retallar la despesa pública.

Els grans projectes ecològics, com els parcs eòlics o el suport als sistemes energètics comunitaris, també es troben presents en la visió de futur del Primer Ministre, però només per a aconseguir una economia més “moderna” i productiva. La República Txeca ha de ser un país “on valgui la pena viure, invertir, però també viatjar per vacances o estudis”, va declarar Fiala en la conferència.

De fet, el país està sotmès a una constant fugida de talent, ja que molts dels joves amb més talent opten per viure en zones més privilegiades d’Europa. I la política d’austeritat, que ha soscavat els pressupostos per a educació, sanitat, cultura i altres àmbits essencials per a una bona qualitat de vida, no pot sinó exacerbar aquesta tendència.

A més, l’oposició autoritària i d’extrema dreta està recollint els fruits de les miops polítiques d’austeritat del Govern. L’escenari més probable ara sembla ser que el país segueixi el camí d’Eslovàquia i Hongria després de les eleccions d’aquí dos anys.

La salvació tecnocràtica

La prioritat concedida al productivisme té l’efecte de minimitzar el debat polític sobre qüestions clau. Els polítics no necessiten donar visions polítiques, només necessiten oferir la millor manera d’augmentar la producció econòmica. En altres paraules, el millor polític és l’expert, algú amb una formació tecnocràtica que “sap com funcionen les coses”.

La prioritat concedida al productivisme té l’efecte de minimitzar el debat polític sobre qüestions clau.

La tecnocràcia ha influït durant molt de temps a la República Txeca, i tradicionalment s’ha considerat als “experts” com les persones a les quals acudir a la cerca de salvació. Aquesta tendència és potser més forta en la cultura política txeca que en altres llocs; a vegades es descriu als txecs com una “nació d’enginyers”.

El millor exemple d’aquest fenomen és la relació completament irracional de la classe política txeca amb l’energia nuclear. Això té profundes arrels en l’època comunista, quan va néixer la idea de construir una central nuclear per pla quinquennal: els planificadors del partit comunista volien construir una en cada districte important de Txecoslovàquia, deu en total. I la majoria ja havien triat els seus emplaçaments.

Finalment, només dos d’elles es van acabar abans de 1989, i altres dos, una a Eslovàquia i una altra en el sud de Bohèmia, estaven en construcció en el moment de la Revolució de Vellut. Ambdues es van acabar -amb enormes retards i sobrecostos- després d’algunes acarnissades batalles i enormes protestes de la societat civil.

Avui, les mateixes estructures tecnocràtiques, el lobby nuclear i els interessos corporatius que van impulsar els projectes en els anys 90 i principis dels 2000 promouen l’energia nuclear amb el pretext que pot ser part de la solució a la crisi climàtica, encara que aquesta idea hagi quedat desacreditada.

Els arguments racionals no són la base més forta en l’actual debat públic txec, especialment quan es tracta de política energètica. La discussió sobre el tema està molt influenciada pels mitjans de comunicació amb vincles directes amb els oligarques fòssils, les grans empreses i les seves estructures corporatives.

L’oligarca Daniel Křetínský, que realitza grans inversions en mines de carbó, centrals elèctriques de carbó i gas i altres infraestructures fòssils, també és propietari de mitjans de comunicació i diaris. És el segon major editor txec després d’un altre oligarca, l’ex Primer Ministre Andrej Babiš, que actualment negocia la venda del seu imperi mediàtic per a complir la nova legislació sobre conflicte d’interessos.

Křetínský controla un dels majors tabloides txecs, Blesk, l’influent setmanari Reflex i diverses emissores de ràdio. A més, d’una de les majors revistes liberals, el setmanari Respekt, així com el diari econòmic més llegit, Hospodářské noviny, són propietat de l’antic empresari de mines de carbó Zdeněk Bakala.

Aquests oligarques tenen gran interès a mantenir l’statu quo, dominat per grans empreses d’energia fòssil o nuclear com EPH, de Daniel Křetínský, i Se.ven de Pavel Tykač, així com l’empresa estatal ČEZ. Les oportunitats per a les empreses més petites i els nous models de producció d’energia basats en recursos sostenibles i en la propietat distribuïda entre diverses comunitats i cooperatives queden lluny en l’horitzó del debat polític txec sobre el clima.

La ciència conservadora

El tercer leitmotiv del debat txec és el peculiar paper exercit pels experts en clima. Els que estan presents en els mitjans de comunicació semblen més preocupats per ser considerats “radicals” que per la crisi climàtica. Solen ser evasius i sovint resten importància a la relació entre els fenòmens meteorològics extrems i els trastorns climàtics. Radim Tolasz, un dels experts preferits per gran part dels principals mitjans de comunicació, té fama d’advertir més sovint contra l'”extremisme climàtic” i els “radicals verds” que sobre la crema de combustibles fòssils.

Una altra veu citada amb regularitat és Radan Huth, director del centre de recerca climàtica de l’Acadèmia Txeca de Ciències. És membre actiu del partit governant ODS, que té una llarga tradició de negacionisme climàtic. No obstant això, Huth no és un negacionista declarat. Reconeix l’escalfament global provocat per l’home, però repeteix sovint que les polítiques climàtiques actuals no poden resoldre el canvi climàtic i que la solució passa pel progrés tecnològic i l’adaptació a les condicions meteorològiques extremes. En un país on els oligarques controlen la majoria dels mitjans de comunicació, els arguments de Huth donen suport al statu quo basat en els combustibles fòssils.

Una nova classe verda

Si la República Txeca vol complir els seus compromisos climàtics, és evident que necessita transformacions econòmiques de gran rellevància. Però això no pot ocórrer sense una massa crítica de ciutadans que pressionin perquè aquestes transformacions es produeixin. El canvi és difícil d’aconseguir amb una oligarquia fòssil que controla la major part de la indústria energètica i els mitjans de comunicació, i sense una ciència climàtica clara.

La manca d’un debat informat sobre la transició ecològica i la crisi climàtica també mostra com la injustícia social, l’afebliment de la democràcia i la devastació ecològica estan interrelacionats i no poden resoldre’s tret que s’abordin simultàniament. El primer pas necessari és eliminar els interessos dels combustibles fòssils de qualsevol negociació sobre la transformació energètica i la futura política energètica. Aquest és un dels àmbits en els quals la UE està fracassant estrepitosament a l’hora de protegir els interessos dels seus ciutadans.

Per descomptat, la República Txeca també ofereix exemples virtuosos quan es tracta de lluitar pel clima i la democràcia. En els últims anys han sorgit en el moviment climàtic txec noves iniciatives i organitzacions com Re-set i Limity jsme my. Promouen cooperatives i sistemes energètics sostenibles propietat de comunitats locals o municipis, i treballen incansablement per la necessària transformació cap a una societat verda, justa i veritablement democràtica.

Per a la República Txeca, el camí cap a un futur millor passa per construir un moviment que s’oposi als interessos de les empreses de combustibles fòssils i els oligarques.

Per a la República Txeca, el camí cap a un futur millor passa per construir un moviment que es resisteixi als interessos de les empreses de combustibles fòssils i els oligarques. El país és un laboratori en el qual podem provar quin futur ens espera. Seguirà liderat pels oligarques i les corporacions explotadores que es dirigeixen cap a un govern autoritari i, en última instància, cap al desastre, o virarà cap a una democràcia verda, social i participativa?

Categories: H. Green News

Warming Waters Bringing More Sharks to the Alabama Coast

Yale Environment 360 - Fri, 03/15/2024 - 07:36

Over the past two decades, the number of young bull sharks in Mobile Bay, Alabama has multiplied fivefold, a new study finds.

Read more on E360 →

Categories: H. Green News

FBI sent several informants to Standing Rock protests, court documents show

Grist - Fri, 03/15/2024 - 01:45

Up to 10 informants managed by the FBI were embedded in anti-pipeline resistance camps near the Standing Rock Sioux Indian Reservation at the height of mass protests against the Dakota Access pipeline in 2016. The new details about federal law enforcement surveillance of an Indigenous environmental movement were released as part of a legal fight between North Dakota and the federal government over who should pay for policing the pipeline fight. Until now, the existence of only one other federal informant in the camps had been confirmed. 

The FBI also regularly sent agents wearing civilian clothing into the camps, one former agent told Grist in an interview. Meanwhile, the Bureau of Indian Affairs, or BIA, operated undercover narcotics officers out of the reservation’s Prairie Knights Casino, where many pipeline opponents rented rooms, according to one of the depositions. 

The operations were part of a wider surveillance strategy that included drones, social media monitoring, and radio eavesdropping by an array of state, local, and federal agencies, according to attorneys’ interviews with law enforcement. The FBI infiltration fits into a longer history in the region. In the 1970s, the FBI infiltrated the highest levels of the American Indian Movement, or AIM. 

The Indigenous-led uprising against Energy Transfer Partners’ Dakota Access oil pipeline drew thousands of people seeking to protect water, the climate, and Indigenous sovereignty. For seven months, participants protested to stop construction of the pipeline and were met by militarized law enforcement, at times facing tear gas, rubber bullets, and water hoses in below-freezing weather.

Read Next How the US government began its decade-long campaign against the anti-pipeline movement

After the pipeline was completed and demonstrators left, North Dakota sued the federal government for more than $38 million — the cost the state claims to have spent on police and other emergency responders, and for property and environmental damage. Central to North Dakota’s complaints are the existence of anti-pipeline camps on federal land managed by the Army Corps of Engineers. The state argues that by failing to enforce trespass laws on that land, the Army Corps allowed the camps to grow to up to 8,000 people and serve as a “safe haven” for those who participated in illegal activity during protests and caused property damage. 

In an effort to prove that the federal government failed to provide sufficient support, attorneys deposed officials leading several law enforcement agencies during the protests. The depositions provide unusually detailed information about the way that federal security agencies intervene in climate and Indigenous movements. 

Until the lawsuit, the existence of only one federal informant in the camps was known: Heath Harmon was working as an FBI informant when he entered into a romantic relationship with water protector Red Fawn Fallis. A judge eventually sentenced Fallis to nearly five years in prison after a gun went off when she was tackled by police during a protest. The gun belonged to Harmon. 

Manape LaMere, a member of the Bdewakantowan Isanti and Ihanktowan bands, who is also Winnebago Ho-chunk and spent months in the camps, said he and others anticipated the presence of FBI agents, because of the agency’s history. Camp security kicked out several suspected infiltrators. “We were already cynical, because we’ve had our heart broke before by our own relatives,” he explained.

“The culture of paranoia and fear created around informants and infiltration is so deleterious to social movements, because these movements for Indigenous people are typically based on kinship networks and forms of relationality,” said Nick Estes, a historian and member of the Lower Brule Sioux Tribe who spent time at the Standing Rock resistance camps and has extensively researched the infiltration of the AIM movement by the FBI. Beyond his relationship with Fallis, Harmon had close familial ties with community leaders and had participated in important ceremonies. Infiltration, Estes said, “turns relatives against relatives.”

Less widely known than the FBI’s undercover operations are those of the BIA, which serves as the primary police force on Standing Rock and other reservations. During the NoDAPL movement, the BIA had “a couple” of narcotics officers operating undercover at the Prairie Knights Casino, according to the deposition of Darren Cruzan, a member of the Miami Tribe of Oklahoma who was the director of the BIA’s Office of Justice Services at the time.  

It’s not unusual for the BIA to use undercover officers in its drug busts. However, the intelligence collected by the Standing Rock undercovers went beyond narcotics. “It was part of our effort to gather intel on, you know, what was happening within the boundaries of the reservation and if there were any plans to move camps or add camps or those sorts of things,” Cruzan said.

A spokesperson for Interior Secretary Deb Haaland, who oversees the BIA, also declined to comment. 

According to the deposition of Jacob O’Connell, the FBI’s supervisor for the western half of North Dakota during the Standing Rock protests, the FBI was infiltrating the NoDAPL movement weeks before the protests gained international media attention and attracted thousands. By August 16, 2016, the FBI had tasked at least one “confidential human source” with gathering information. The FBI eventually had five to 10 informants in the protest camps — “probably closer to 10,” said Bob Perry, assistant special agent in charge of the FBI’s Minneapolis field office, which oversees operations in the Dakotas, in another deposition. The number of FBI informants at Standing Rock was first reported by the North Dakota Monitor.

According to Perry, FBI agents told recruits what to collect and what not to collect, saying, “We don’t want to know about constitutionally protected activity.” Perry added, “We would give them essentially a list: ‘Violence, potential violence, criminal activity.’ To some point it was health and safety as well, because, you know, we had an informant placed and in position where they could report on that.” 

The deposition of U.S. Marshal Paul Ward said that the FBI also sent agents into the camps undercover. O’Connell denied the claim. “There were no undercover agents used at all, ever.” He confirmed, however, that he and other agents did visit the camps routinely. For the first couple months of the protests, O’Connell himself arrived at the camps soon after dawn most days, wearing outdoorsy clothing from REI or Dick’s Sporting Goods. “Being plainclothes, we could kind of slink around and, you know, do what we had to do,” he said. O’Connell would chat with whomever he ran into. Although he sometimes handed out his card, he didn’t always identify himself as FBI. “If people didn’t ask, I didn’t tell them,” he said.  

He said two of the agents he worked with avoided confrontations with protesters, and Ward’s deposition indicates that the pair raised concerns with the U.S. marshal about the safety of entering the camps without local police knowing. Despite its efforts, the FBI uncovered no widespread criminal activity beyond personal drug use and “misdemeanor-type activity,” O’Connell said in his deposition. 

The U.S. Marshals Service, as well as Ward, declined to comment, citing ongoing litigation. A spokesperson for the FBI said the press office does not comment on litigation.

Infiltration wasn’t the only activity carried out by federal law enforcement. Customs and Border Protection responded to the protests with its MQ-9 Reaper drone, a model best known for remote airstrikes in Iraq and Afghanistan, which was flying above the encampments by August 22, supplying video footage known as the “Bigpipe Feed.” The drone flew nearly 281 hours over six months, costing the agency $1.5 million. Customs and Border Protection declined a request for comment, citing the litigation.

The biggest beneficiary of federal law enforcement’s spending was Energy Transfer Partners. In fact, the company donated $15 million to North Dakota to help foot the bill for the state’s parallel efforts to quell the disruptions. During the protests, the company’s private security contractor, TigerSwan, coordinated with local law enforcement and passed along information collected by its own undercover and eavesdropping operations.

Read Next After infiltrating Standing Rock, TigerSwan pitched its ‘counterinsurgency’ playbook to other oil companies &

Energy Transfer Partners also sought to influence the FBI. It was the FBI, however, that initiated its relationship with the company. In his deposition, O’Connell said he showed up at Energy Transfer Partners’ office within a day or two of beginning to investigate the movement and was soon meeting and communicating with executive vice president Joey Mahmoud.

At one point, Mahmoud pointed the FBI toward Indigenous activist and actor Dallas Goldtooth, saying that “he’s the ring leader making this violent,” according to an email an attorney described.

Throughout the protests, federal law enforcement officials pushed to obtain more resources to police the anti-pipeline movement. Perry wanted drones that could zoom in on faces and license plates, and O’Connell thought the FBI should investigate crowd-sourced funding, which could have ties to North Korea, he claimed in his deposition. Both requests were denied.

O’Connell clarified that he was more concerned about China or Russia than North Korea, and it was not just state actors that worried him. “If somebody like George Soros or some of these other well-heeled activists are trying to disrupt things in my turf, I want to know what’s going on,” he explained, referring to the billionaire philanthropist, who conspiracists theorize controls progressive causes.

To the federal law enforcement officials working on the ground at Standing Rock, there was no reason they shouldn’t be able to use all the resources at the federal government’s disposal to confront this latest Indigenous uprising.

“That shit should have been crushed like immediately,” O’Connell said.

This story was originally published by Grist with the headline FBI sent several informants to Standing Rock protests, court documents show on Mar 15, 2024.

Categories: H. Green News

Community energy sparking hope

Ecologist - Fri, 03/15/2024 - 00:00
Community energy sparking hope Channel Comment brendan 15th March 2024 Teaser Media
Categories: H. Green News

Summer Solstice Triggers Synchronised Beech Tree Reproduction Across Europe

Environment News Service - Thu, 03/14/2024 - 17:22

A new study published in Nature Plants has found that the summer solstice is a “starting gun” to synchronise beech tree reproduction across vast distances in Europe.

Categories: H. Green News

Sonic Youth: Healthy Reef Sounds Increase Coral Settlement

Environment News Service - Thu, 03/14/2024 - 17:20

A healthy coral reef is noisy, full of the croaks, purrs, and grunts of various fishes and the crackling of snapping shrimp. 

Categories: H. Green News

High Resolution Imagery Advances the Ability to Monitor Decadal Changes in Emperor Penguin Populations

Environment News Service - Thu, 03/14/2024 - 17:18

Emperor penguin populations have been exceedingly difficult to monitor because of their remote locations, and because individuals form breeding colonies on seasonal sea ice fastened to land (known as fast ice) during the dark and cold Antarctic winter.

Categories: H. Green News

Soil May Release More Carbon than Expected, Affecting Climate Change Models

Environment News Service - Thu, 03/14/2024 - 17:14

Some 80 percent of Earth’s carbon is held in soil. 

Categories: H. Green News

Ready for the Storm: FAMU-FSU Researchers Analyze Infrastructure, Demographics to See Where Tornadoes Are Most Disruptive

Environment News Service - Thu, 03/14/2024 - 17:12

The warning time before a tornado touches down is measured in minutes. 

Categories: H. Green News

Pages

The Fine Print I:

Disclaimer: The views expressed on this site are not the official position of the IWW (or even the IWW’s EUC) unless otherwise indicated and do not necessarily represent the views of anyone but the author’s, nor should it be assumed that any of these authors automatically support the IWW or endorse any of its positions.

Further: the inclusion of a link on our site (other than the link to the main IWW site) does not imply endorsement by or an alliance with the IWW. These sites have been chosen by our members due to their perceived relevance to the IWW EUC and are included here for informational purposes only. If you have any suggestions or comments on any of the links included (or not included) above, please contact us.

The Fine Print II:

Fair Use Notice: The material on this site is provided for educational and informational purposes. It may contain copyrighted material the use of which has not always been specifically authorized by the copyright owner. It is being made available in an effort to advance the understanding of scientific, environmental, economic, social justice and human rights issues etc.

It is believed that this constitutes a 'fair use' of any such copyrighted material as provided for in section 107 of the US Copyright Law. In accordance with Title 17 U.S.C. Section 107, the material on this site is distributed without profit to those who have an interest in using the included information for research and educational purposes. If you wish to use copyrighted material from this site for purposes of your own that go beyond 'fair use', you must obtain permission from the copyright owner. The information on this site does not constitute legal or technical advice.